środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 17

Obudziłam się cała spocona z krzykiem. Oddychając ciężko, po prostu pozwoliłam łzom spłynąć po policzkach. Usiadłam na łóżku i przyciągając nogi do klatki piersiowej, siedziałam tak, próbując się uspokoić.
Zazwyczaj kiedy to się działo, był przy mnie Dany... Zawsze kiedy słyszał, moje krzyki, nerwowe mówienie czegoś niezrozumiałego przez sen, był przy mnie i zawsze wiedział o co chodzi. Siedział, pomagając mi, lub po prostu był. Nie musiał nic mówić... wystarczyło, że był razem ze mną i miałam przeczucie, że wszystko jest z nim w porządku.
Te sny były takie realne... Tak jakby to był odrębny świat, w którym czuję ten przeszywający ból, połamanych kości, poobijanego i porozcinanego ciała... Tak, jakby ten prawdziwy koszmar, odgrywał się na nowo, i na nowo... bez końca.
Patrząc na zegarek, zorientowałam się, że jest czwarta nad ranem. Położyłam się i próbowałam zasnąć, ale za nic nie mogłam. Wspomnienia rozbudziły mój mózg, który rozmyślał wtedy nad tym, co by było gdyby, i przywoływał jeszcze więcej wspomnień, z którymi wiązał się psychiczny ból.
*
Szkoła... tak. Chyba skłamałbym mówiąc, że czekałem na ten dzień... Nie żeby coś, ale takie wolne dni, które w całości mogłem spędzać z Nathalie, były o wiele lepsze niż wstawanie wcześnie rano i pójście do szkoły. No ale cóż... mus, to mus. Jedynym pozytywem było to, że ostatnią lekcje-język francuski- mieliśmy razem.
Spakowałem książki do plecaka i szybko porwałem jakieś jabłko z miski. Pożegnałem się z Janette i wybiegłem z domu. Przez ten długi weekend, czułem się totalnie wyrzucony z rytmu i prawie dzisiaj zaspałem. Wsiadłem do samochodu i czym prędzej pojechałem do szkoły.
Pierwsza lekcja była katorgą. Przez to, że nie do końca się wyspałem, zrozumienie matematyki i trudnych zadań, które nauczycielka nam wykładała, graniczyło z cudem. Kolejne lekcje poszły nieco lepiej, ale nadal czekałem na wybawienie w postaci francuskiego, żeby zobaczyć się z Nathalie.
Moja klasa składała się w połowie z ludzi, do których raczej nic nie miałem i w połowie z tych, którzy byli naprawdę irytujący... Chyba w każdej klasie, musi znaleźć się jakiś kozioł ofiarny, ktoś, kto najlepiej się uczy, jacyś żartownisie i blond laleczki, które próbują za każdym razem zwrócić na siebie uwagę. Tak... w mojej klasie też była taka jedna i nie wiem czemu, ostatnimi czasami, albo mi się zdawało, albo próbowała się do mnie przystawić. Nie był to pierwszy raz, kiedy usiadła na jakiejś lekcji obok mnie, choć ostatnio myślałem, że to jednorazowa sprawa.
- Hej – jej piskliwy głosik uderzył w moje bębenki, prawie je rozwalając. Posłałem jej wymuszony uśmiech i szepnąłem ciche ‘cześć’. Dziewczyna usiadła obok mnie i rzuciła swoją czarną torbę, na nasz stół. Wyciągnęła kolorowe zeszyty i podręcznik do języka angielskiego i zaczęła je równo układać na stoliku. Obciągnęła bluzkę w dół, eksponując swój pokaźny dekolt.
„Serio?” jęknąłem w myślach i kiedy do klasy wpadł Liam. Miałem ochotę go zamordować za to, że tym razem się spóźnił. Posłałem mu mordercze spojrzenie ukradkiem pokazując na panienkę siedzącą obok mnie, na co on tylko posłał mi przepraszające spojrzenie i usiadł w ławce przed nami.
Postanowiłem ignorować Ashley, która ciągle chichotała pod nosem, sam nie wiem z czego i wyciągnąłem komórkę. Napisałem sms’a do Nathalie, której o dziwo nie spotkałem na korytarzu, przechodząc z sali do sali i schowałem komórkę za piórnik, żeby nauczyciel, który już rozkładał swoje pomoce naukowe na biurku, nie zauważył jej.
W pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwonka i cała klasa wstała, żeby przywitać się z nauczycielem. Gdy usiedliśmy otwarłem zeszyt i wziąłem długopis, żeby zapisać temat.
- Um, Harry, mógłbyś powiedzieć mi, jaki jest temat? – blondynka spytała przesłodzonym głosem, a ja popatrzyłem na nią, jak na jakąś szurniętą wariatkę.
- Taa... jasne, tylko tak właściwie, to ten sam temat masz na tablicy – mruknąłem, przyglądając się jej i ściągając brwi w zamyśleniu. Dziewczyna tylko zachichotała, czerwieniąc się i zapisała temat w zeszycie, swoim długopisem z różowym pluszem, na górze. Czy ona próbowała zwrócić na siebie moją uwagę? Szczerze powiedziawszy, to nieźle jej to wychodziło...
Wziąłem potajemnie do ręki, świecącą się komórkę i przeczytałem odpowiedź Nathalie.
„U mnie w porządku... A jak Tobie leci dzień? Xx” 
Uśmiechnąłem się i popatrzyłem kątem oka, na przyglądającą mi się „potajemnie” blondynkę.
„U mnie też, pomijając mały szczegół, że siedzę z dziewczyną, która molestuje mnie wzrokiem.”
Nie musiałem długo czekać na odpowiedź dziewczyny, która sprawiła, że rozciągnąłem usta w leniwym uśmiechu.
„Uh... mam się czuć zazdrosna? ;)”
Popatrzyłem szybko, czy nauczyciel się mi nie przygląda i gdy zauważyłem, że mówi coś do połowy klasy, która go słucha i zapisuje coś na tablicy, wklepałem w dotykowy ekran odpowiedź.
„Hmm... szczerze powiedziawszy, to od molestowania wzrokiem się zaczyna... potem jest część z rozbieraniem wzrokiem... więc myślę, że powinnaś ;p”
„Oj... niech ja tylko ją dorwę w moje ręce... Nikt nie będzie cię ani molestował, ani rozbierał wzrokiem... nie pozwolę na to! :) (tylko ja mogę to potajemnie robić!)” – zachichotałem pod nosem, widząc kolejną odpowiedź mojej dziewczyny.
„Chyba już za późno... Nie mogę się doczekać francuskiego! (naprawdę to robisz? :D)”
„Ja też... a teraz wracaj do nauki, bo może się to źle dla nas skończyć! Porzucam Cię mój ukochany, dla jakże fascynującego życia płazów i tego mega seksownego profesora-Żaby ;) (a co Ty myślałeś... oczywiście, że tak... tylko ja nie zaczynam od molestowania wzrokiem... ja od razu przechodzę do rozbierania ;)) x”  - mało brakowało, a przy tej odpowiedzi wybuchnął bym śmiechem. Zobaczyłem tylko jak nauczyciel przygląda mi się z zaciekawieniem i musiałem porzucić wyobrażenie profesora, o którym pisała dziewczyna. Mając przed oczami średniego wzrostu faceta, z ulizanymi czarnymi włosami, kwadratową twarzą, przez którą zyskał przydomek „żaba”, prostokątnymi okularkami i pogniecionym sweterku w romby, ciężko było się nie śmiać.
„Hahaha... czuję się zdradzony! Żegnaj! (muszę to kiedyś zobaczyć! :D) x”
Uśmiechnąłem się pod nosem i powoli, żeby nauczyciel nie zauważył, schowałem komórkę do kieszeni. Wróciłem do słuchania jego nudnego wykładu i po chwili zacząłem zapisywać notatki. Kiedy pisałem, wprost czułem palący wzrok Ashley na sobie... serio, jeszcze chwila, i coś jej zrobię! Niech mi ktoś przyniesie patelnie, żebym mógł walnąć ją w głowę i zamknąć jej przeszywające, zanadto pomalowane oczy, na jakieś pół godziny...
*
Ze względu na to, że nadszedł czas na francuski, udałem się do szkolnych szafek, żeby wyjąć z nich potrzebne podręczniki i schować resztę niepotrzebnych. Zamknąłem niebieską szafkę i zobaczyłem, jak obok mnie staje Liam.
- Hej stary – przywitałem się z nim, naszą męską sztamą i uśmiechnąłem.
- Cześć Harry... serio, przepraszam cię za to, że tak się dziś spóźniłem – zmarszczył twarz, robiąc przepraszającą minę.
- Nic się nie stało – poklepałem go po ramieniu i popatrzyłem na drobną brunetkę, która stała przy swojej szafce.
- Ashley bardzo dała ci popalić? – spytał.
- Hmm... ostatnio jest jej wszędzie pełno. Zaczynam naprawdę zastanawiać się, czego ona ode mnie chce... – mruknąłem.
- Współczuję. Będziesz dziś na próbie?
- Jasne. – Uśmiechnąłem się i zawiesiłem plecak na ramieniu. – Sorry Li, ale muszę lecieć. Do zobaczenia na próbie! – pożegnałem się szybko i podbiegłem do stojącej tyłem Nathalie, która właśnie wyciągała swoje podręczniki z granatowej szafki.
Objąłem ją od tyłu i nachyliłem się szepcząc „cześć skarbie” na co dziewczyna podskoczyła w miejscu.
- Harry... – powiedziała na wydechu - Aż tak lubisz mnie straszyć? Chcesz mnie przyprawić o zawał w tak młodym wieku? – spytała żartobliwie, ale po jej reakcji widziałem, że faktycznie udało mi się ją wystraszyć.
- Przepraszam – mruknąłem i cmoknąłem te piękne malinowe wargi, które tak uwielbiałem. Odsunąłem się od dziewczyny i przyjrzałem się jej twarzy. Wyglądała trochę inaczej... wory pod oczami, ewidentnie wskazywały na nieprzespaną noc, lub długi płacz... „A może jedno i drugie...”
- Co się stało? – spytałem bez ogródek nie ściągając rąk z jej talii. Dziewczyna nieco się zmieszała, ale popatrzyła na mnie pytająco.
- Ale o co ci chodzi? Przecież nic się nie stało... – powiedziała cicho.
- Nathalie, mnie nie oszukasz... A już nawet gdyby, to możesz mówić co chcesz, ale te wory pod oczami mówią same za siebie... Czemu płakałaś? Ktoś ci coś zrobił? – spytałem zmartwiony i po moim kręgosłupie przebiegł zimny dreszcz, na myśl o tym, że ktoś mógłby jej coś zrobić. „Dany...” odezwała się moja podświadomość sprawiając, że jeszcze gorzej się poczułem.
- Nie płakałam... – mruknęła, ale kiedy zobaczyła moje niedowierzające spojrzenie, przewróciła oczami i dodała – No dobra... może trochę... Ale w sumie, to nie mogłam spać i tyle... zwyczajna bezsenność – spróbowała się uśmiechnąć, żeby zakończyć ten temat i pójść do klasy, ale zatrzymałem ją i spojrzałem na nią władczo.
- Skoro to tylko bezsenność, to czemu płakałaś? – uniosłem brwi, próbując wyciągnąć z niej jak najwięcej informacji.
- Harry... nigdy nie płakałeś, kiedy śnił ci się koszmar? – spojrzała pytająco. – No właśnie. Więc nie baw się w detektywa, tylko chodźmy już do klasy – nachyliła się, żeby cmoknąć mnie w policzek i wplotła palce swojej dłoni w moje. Pociągnęła mnie do sali i nie pozostało mi nic innego, jak udać się za nią.
*
- Panie Styles, proszę nam przedstawić ćwiczenie, które mieliście przed chwilą zrobić, i opisać krótko wybraną przez siebie osobę. – Głos nauczyciela przedarł się przez szepty uczniów, skutecznie ich uciszając. Harry podniósł głowę i spojrzał na nauczyciela, jakby upewniając się, że to właśnie jego poprosił. Chłopak odchrząknął i zerkając do zeszytu zaczął:
- Ma petit ami s’appelle Nathalie. Elle a dix-sept ans. Victoria est sa deuxiéme prénom. Londres est sa lieu naissance. Elle a une frére. Sa passion est le musique.  Nathalie a une belle voix – gdy usłyszałam ostatnie słowo, i poczułam, że zarumieniłam się lekko. Harry kontynuował: - Sa couleur préféré c'est le bleu. Elle aime le film et la musique. Nathalie est trés gentille.*  chłopak skończył, a nauczyciel pochwalił go za bezbłędną wypowiedź. Harry usiadł i posłał mi swój piękny uśmiech, po którym miękły mi kolana. „Dobrze, że teraz siedziałam...” Mogłam wprost się założyć, że cała płonę, i nawet lodowata woda by tego nie zmieniła.
Po lekcji francuskiego na całe szczęście nie było nic... No może poza próbą, ale na szczęście, do niej było jeszcze jakieś półtorej godziny. Harry więc postanowił, że nie możemy iść na próbę o pustym żołądku, i tym oto sposobem zabrał mnie na szybki lunch do naleśnikarni.
Miejsce znajdujące się na obrzeżach, do którego jak się weszło, to nie chciało się wychodzić. Przytulne pomieszczenie, urządzone skromnie, przypominające nie jakąś restauracyjkę, ale raczej dom. Człowiek przebywając tam, czuł się wyjątkowo rozluźniony i spędził miło czas, w ciepłej, przyjaznej atmosferze, panującej w środku.
Ściany pomalowane były na beżowo, poza jedną – błękitną. Na każdej z nich wisiało przynajmniej kilka obrazów, czy innych ozdób, co sprawiało, że wnętrze nie wydawało się takie puste... Brązowe zasłony, podwieszone były po bokach okna, a duży kominek, stojący przy jednej z beżowych ścian, dodawał temu miejscu swoistego ducha.
Usiedliśmy z Harrym przy jednym ze stolików pod oknem i powiesiliśmy swoje płaszcze na wieszaku przy kominku, żeby trochę się ogrzały, przed wyjściem na zewnątrz.
- Więc jakie pyszności sobie pani życzy? – spytał brunet, kiedy przeglądałam kartę wypełnioną wszystkimi możliwymi rodzajami naleśników. Od zwykłych, z serem i z dżemem, na słodko, do jakiś na słono, lub ostro. Cóż... zdecydowanie było w czym wybierać!
- Chyba wezmę z nutellą i truskawkami. – Posłałam chłopakowi delikatny uśmiech i odłożyłam kartę.
- Oh... Ty naprawdę jesteś wybranką mojego serca – chłopak wyszczerzył swoje białe ząbki. – Myślałem dokładnie o tym samym! – Zabrał dwie karty ze stolika i poszedł zamówić nasze dwie porcje naleśników z nutellą i owocami.
Nie wiem, co mnie popchnęło do tego, żeby napisać tego sms’a, nie wiem, czemu to zrobiłam, i chodź wiedziałam, że to będzie nie fair w stosunku do Harry’ego, zrobiłam to. Pod nieobecność chłopaka wyciągnęłam komórkę i szybko napisałam krótką wiadomość. Chwilę wahałam się kiedy miałam nacisnąć przycisk „wyślij”, ale w końcu zdecydowałam się i przejechałam palcem, po danym klawiszu. W tym samym czasie przyszedł brunet, więc szybko schowałam komórkę i popatrzyłam na uśmiechniętego chłopaka, siadającego naprzeciwko mnie.
- Ta miła pani przyniesie nam je, kiedy będą gotowe – powiedział pokazując głową na starszą panią, stojącą za ladą, najprawdopodobniej właścicielkę. Kobieta uśmiechała się przyjaźnie, co momentalnie wywołało moją sympatię do jej osoby.
- Jak czuję ten piękny zapach, to robię się podwójnie głodna – zaśmiałam się pod nosem. Zapach roznoszący się w pomieszczeniu, był piękny... Od samego początku, jak tu weszliśmy, czuć było mieszankę zapachu naleśników, cynamonu, owoców, czekolady i innych słodkości. Kilka stolików od nas, siedziała jedna para, i poza tym, to lokal świecił pustkami... To było w nim dobre. Było tu spokojnie i względnie cicho.
- Jakie masz plany na weekend? – Harry wyrwał mnie z zamyślenia i popatrzyłam na niego nieprzytomnym wzrokiem. Zaczynałam przetwarzać w głowie jego słowa i zastanawiać się nad nimi. I właśnie wtedy, moją głowę zajęła ta jedna, konkretna i niechciana myśl. „Kolejne kłamstwo?”
- Um... jak na razie żadne – posłałam nieco wymuszony uśmiech, ale na szczęście Harry tego nie zauważył. – W piątek muszę jechać do szpitala na zdjęcie szwów.
- Chcesz, żebym był tam z tobą? – chłopak spytał lustrując moją twarz. Nie odpowiedziałam mu. Pokiwałam tylko twierdząco głową i w tym samym momencie do naszego mahoniowego stoliczka, podeszła miła starsza pani, z dwoma talerzami pełnymi samych pyszności. Tak... jak je się coś takiego, można naprawdę szybko zapomnieć o problemach...
*
Na próbie było zaskakująco dobrze. Praktycznie wszyscy mieli już opanowane swoje role i jedyne co zostało, to jeszcze jedna próba jutro i ta generalna, zaplanowana na 2 godziny przez występem, pojutrze.
- Dobra robota. Dziękuję wszystkim i poproszę jeszcze odtwórców głównych ról, Harry’ego i Nathalie. Reszcie dziękuję. – Pani Montgomery skończyła i wszyscy zaczęli bić brawo. W końcu wszystko było dopięte na ostatni guzik... prawie.
Podeszliśmy z Harrym do nauczycielki, która zajęła się za składanie porozrzucanych na stole kartek z poszczególnymi tekstami. Pomogliśmy jej wszystko posprzątać, a ona podziękowała nam z wdzięcznością i zwróciła się do nas.
- Mam do was pytanie. Jako odtwórcy głównych ról, czeka was pocałunek pośrodku występu, podczas jednego ze spotkań bohaterów, a potem na domniemanym łożu śmierci Julii. Nie będzie z tym większego problemu? – pani Montgomery spojrzała na nas spod prostokątnych okularów i zmierzyła nas wzrokiem, pytająco. Popatrzyłam na Harry’ego, ale on tylko się uśmiechnął i przytaknął. Tak... ta kobieta chyba nie wie, że jesteśmy razem... „A skąd do diabła, miałaby to wiedzieć?!” odezwała się moja podświadomość i miałam ochotę pacnąć się w czoło.
- W takim razie super... Wolę się oczywiście upewnić, bo niektórzy nie potrafią pogodzić pracy teatralnej z uczuciami, czasem pozytywnymi, a czasem wręcz przeciwnymi, żywionymi do danej osoby – puściła nam oczko, a my zaśmialiśmy się oboje. – Dobrze... w takim wypadku, jesteście wolni – nauczycielka uśmiechnęła się przyjaźnie. – Do zobaczenia jutro dzieciaki!
- Do widzenia, pani profesor – odpowiedzieliśmy prawie na raz i znów zaśmialiśmy się. Wzięliśmy swoje rzeczy i udaliśmy się do wyjścia.
Pogoda jak na porę roku, była nawet niezła. Co prawda zimny wiatr dawał nieco w kość a ogołocone z liście drzewa, zwiastowały zimę, ale jak na razie było w miarę znośnie.
Zapięłam beżowy płaszcz i naciągnęłam na głowę czapkę. Poprawiłam włosy i stanęłam w miejscu nie będąc pewna, jak to rozegrać. Harry zatrzymał się kilka kroków przede mną, zauważywszy, że nie idę i posłał mi pytające spojrzenie.
- Nie idziesz? – spytał zdziwionym głosem.
- Um... nie. Wiesz co? Muszę jeszcze coś załatwić, a przy okazji się przejdę... dobrze mi to zrobi. – Posłałam mu kolejny nieco sztuczny uśmiech tego dnia. „Kłamiesz bez mrugnięcia okiem...” odezwała się moja jakże pocieszająca podświadomość.
- Jesteś pewna? Przecież mogę cię podwieźć... nie ma najmniejsze... – nie dałam mu dokończyć, tylko wcięłam się trochę w zdanie.
- Nie, Harry. Naprawdę. Muszę już lecieć, zobaczymy się jutro w szkole. – Podeszłam do niego i pocałowałam go na pożegnanie, po czym odwróciłam się na pięcie i poszłam przed siebie. Odwróciłam się jeszcze raz, uśmiechając do niego i widząc jak jeszcze chwilę stoi na parkingu zdezorientowany. W końcu on też się odwrócił, wsiadł do auta i pojechał.




Udało mi się wczoraj nabazgrolić ten rozdział...w końcu xD
Mam nadzieję, że choć w minimalnym stopniu wam się podoba ;)

*Harry w wypowiedzi po francusku, kiedy nauczyciel prosi go o krótkie opisanie wybranej przez niego osoby, mówi mniej więcej tak: Moja dziewczyna ma na imię Nathalie. Ma 17 lat. Victoria, to jej drugie imię. Londyn jest jej miejscem urodzenia. Ma jednego brata. Jej pasą jest muzyka. Nathalie ma piękny głos. Jej ulubionym kolorem jest niebieski. Uwielbia filmy i muzykę. Nathalie jest bardzo ładna.

8 komentarzy:

  1. Dobra. Omówmy kilka kwestii.

    1. Czy mnie coś ominęło? A może to przez to, że jestem chora i mam masę nauki? Jaki sms? Co jest w ogóle grane? Co ukrywa Nathalie?

    2. PATELNIA! Nawet nie wiesz jak zaczęłam się mocno śmiać gdy zobaczyłam to słowo, jeszcze użyte w takim kontekście! Jesteś pewna, że nie znasz Eweliny? ;p

    3. Chciałam nawiązać do tego rozbierania, ale chyba obie wiemy jakby się to skończyło...

    4. Pocałunek! Tak! Dawać mi to przedstawienie! Ale już!

    Nie będę wredna i nie zapytam się kiedy następny, ale radzę Ci dodaj go szybko, bo mogę długo nie wytrzymać ;)

    Kocham!
    Xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Nie, raczej Cię nie ominęło... chyba wszystko wiesz ;p

      2. A miałam to skasować... ehh... chyba jednak dobrze, że tego nie zrobiłam xD (sama mam czasem ochotę walnąć tak komuś patelnią w łeb ;p) I nie, raczej nie znam ;D

      3. Hmm... wiem, jak to by się skończyło, a raczej się domyślam, ale bardzo chętnie posłucham xD

      4. Spokojnie, bez nerwów... przyjdzie i na to czas ;p (nie wystarczają ich pocałunki poza przedstwanieniem? ;p)

      Właśnie się zabieram do pisania, więc możliwe, że wyrobię się nieco wcześniej ;)

      Ja bardziej! <3 Xx.

      Usuń
  2. oł ! o.o
    Też się zastanawiam, jaki sms? I czemu Nathalie okłamuje Harrego? Coś ukrywa? Mam nadzieję, ze to niedługo wyjaśnisz nam :>
    Uwielbiam zaloty Ashley do Stylesa. haha Takie podchody robi dziewczyna,a Harry niewzruszony. :D
    Już się nie mogę doczekać przedstawienia ! *___*

    Pozdrawiam :))
    @blue_eyes_9

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko wyjaśni się w swoim czasie :)
      haha, wiesz... po co Styles ma się przejmować zalotami takiej Ashley, kiedy ma Nathalie, w której jest zakochany po uszy ;D
      dziękuję bardzo za komentarz!
      Całusy! Xx. :)

      Usuń
  3. Witam :)
    wczoraj zajrzałam na Twojego bloga i przeczytałam go z wielkim zaciekawieniem :)
    bardzo spodobała mi się historia Harrego i Nathalie ♥
    może nie będę zawsze pisała takich długich komentarzy, jak koleżanki powyżej, ale będę robiła co w mojej mocy :*
    Rozdział bardzo mi się spodobał, są w nim emocje ^_^ ale też można się nieźle uśmiać xD ten moment z smsami był świetny <3
    cieszę się, że tu trafiłam ;)
    będę odwiedzać regularnie :3
    czekam na kolejny rozdział ♥
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie cieszę się, że spodobała Ci się ta historia! :)
      Nie ważne, czy komentarz jest długi, czy krótki, ważne, że jest szczery i prosto z serduszka, bo każdy taki, nawet najmniejszy powoduje wielki uśmiech na mojej twarzy :)
      skoro Ci się podoba, to ja też się bardzo cieszę, że udało Ci się tu trafić. Zrobię co w mojej mocy, żebyś się nie zawiodła ;)

      Całuję! Xx. <3

      Usuń
  4. Najpierw zaczytałam się w ,,Little things and me'' , a później ,,Give me chance''... Świetneee... Wiem, że już pare razy było to pisane, ale moment z sms'em... świetny...
    Posdrawiam! Xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się cieszę, że Ci się podobało :)
      pozdrawiam cieplutko! Xx. :)

      Usuń