wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 14

Siedzieliśmy z Harrym na kocu i jedliśmy przygotowane dania. Wszystko było przepyszne i pięknie przygotowane.
- Sam to przyrządziłeś? – spytałam rozkoszując się smakiem dania.
- Nie.
- Eee.. myślałam, że te cuda na talerzu to Ty zrobiłeś. To powiedz, kto ma taki talent kulinarny?
- To robiła dziewczyna mojego przyjaciela, ale ja też świetnie gotuję! – powiedział oburzony.
- No nie wiem.. – droczyłam się z nim.
- Udowodnię Ci to! Na następny raz, jak tylko do mnie przyjdziesz to ugotuję Ci coś i zobaczymy kto lepiej gotuje! – powiedział pewny siebie.
- Dobrze, zobaczymy – uśmiechnęłam się do niego i dokończyłam swoje danie.
Po skończonym jedzeniu zrobiliśmy sobie sjestę i leżeliśmy na słońcu, rozkoszując się jego ciepłymi promieniami muskającymi naszą skórę. Lekki powiewający wietrzyk roznosił po okolicy zapach kwiatów. Harry leżał oparty na łokciu, przyglądał mi się z uśmiechem i bawił moimi włosami owijając je na palec.
- Wiesz, że jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką znam? – powiedział nadal wpatrując się w moją twarz.
- Nie jestem, wierz mi, że są ładniejsze ode mnie. Ale dziękuję.
- Jesteś i się ze mną nie kłóć, bo jestem uparty! – powiedział poważnym głosem.
- Dobrze mój Romeo – zaśmiałam się.
- Właśnie! – krzyknął chłopak, jakby właśnie mu coś zaświtało w głowie – Dziś była próba. Dostałem od pani Montgomery twoje kwestie do przećwiczenia i obiecałem jej, że Ci pomogę. – powiedział wstając – Zaraz przyjdę.
Podniosłam się na rękach i popatrzyłam na oddalającego się chłopaka. Zszedł dróżką, którą najprawdopodobniej mnie tu przyprowadził  i zniknął mi z pola widzenia. Po chwili szedł znów w moją stronę z jakąś teczką w ręce. Usiadł obok mnie i wyciągnął z teczki kilka spiętych kartek. Podał mi je, a ja zaczęłam je uważnie przeglądać „Dużo tego...”
- To od czego zaczynamy? – spytałam podnosząc wzrok na Harrego.
- Jak dla mnie, to możemy od sceny pocałunku – wyszczerzył się chłopak a ja prychnęłam.
- Tą scenę przerobimy, jak dobrze się spiszesz w roli nauczyciela – wystawiłam język.
Chyba przez dwie godziny ćwiczyliśmy swoje kwestie. Słońce powoli zaczęło zmierzać ku zachodowi. Na niebie powstała fioletowo-niebiesko-różowa poświata. Wszystko wyglądało magicznie, szczególnie z widokiem który rozciągał się przed nami.
- Dobra, chyba koniec na dziś, bo padam... – jęknęłam wstając z koca.
- Zgadzam się, jutro poćwiczymy jeszcze raz. Ale myślę, że pani Montgomery będzie z nas dumna. Przerobiliśmy już większość i nawet nieźle nam to wychodzi – powiedział chłopak idąc za mną. Stanęłam na skraju wzgórza i obserwowałam widok rozciągający się przed nami. Po chwili poczułam ciepłe dłonie na talii i ciało chłopaka, przylegające do moich pleców.
- Piękny ten widok – skomentował.
- Tak...  Zawsze miałam takie głupie marzenie, żeby oglądać zachód słońca z wieży Eifla – westchnęłam głęboko.
- Wcale nie jest głupie! Zobaczysz, kiedyś Cię tam zabiorę – powiedział chłopak uśmiechając się szeroko.
- A Ty? Masz jakieś marzenia? – obróciłam się do niego.
- Właśnie jedno z nich się spełnia – chłopak przytulił mnie mocno – Obiecaj mi, że nigdy nie zwątpisz w to, że Cię kocham. Nieważne co by się stało, to Ty jesteś tą jedyną i najważniejszą. – powiedział patrząc mi prosto w oczy.
- Obiecuję. A Ty, obiecaj mi, że nigdy mnie nie zranisz – poprosiłam.
- Obiecuję, aniołku – powiedział od razu i połączył nasze usta w delikatnym pocałunku.

Następnego dnia. Dom Harrego.

Wczoraj siedzieliśmy z Nathalie do późnej nocy. Strasznie dużo rozmawialiśmy, ale gdy dziewczyna praktycznie zaczęła zasypiać mi w ramionach, postanowiłem, że najwyższy czas odwieźć ją do domu. Śpiącą brunetkę zaniosłem do jej sypialni i położyłem spać, po czym wypiłem z Lily herbatę i opowiedziałem jej co nieco, bo była bardzo ciekawa czy się udało. Potem pojechałem do domu i po dniu pełnym wrażeń, praktycznie od razu udałem się w objęcia Morfeusza.
Gdy rano się obudziłem, byłem bardzo wypoczęty i pełen życia „Ciekawe przez co? Albo bardziej przez kogo?” . Poszedłem pod szybki prysznic. Letnia woda, lejąca się na moje ciało niesamowicie odprężała. Gdy wyszedłem z łazienki chwyciłem komórkę i napisałem sms’a do Nathalie :
„Dzień dobry! Jak się miewa mój aniołek? xx.”
Przez to, że była taka drobna, piękna i obdarzona anielskim głosem, przypominała mi takiego małego, niewinnego, nieśmiałego aniołka. Moja komórka głośno zawibrowała.
„Bardzo dobrze. Dawno się tak nie wyspałam! Dziękuję za wczoraj xx.”
„Nie ma za co. Przyjadę po Ciebie za pół godziny. Tęsknie!”
„OK. Ja też. Kocham Cię!” – na tą wiadomość na moich ustach pojawił się wielki uśmiech.
„Ja Ciebie też!” – odpisałem szybko i zszedłem na dół na śniadanie. W kuchni siedziała Janette z kubkiem kawy i dzisiejszą gazetą. Widocznie zauważyła, że przyszedłem, bo podniosła wzrok i z uśmiechem na ustach się przywitała – Witam, witam... Jak tam wczorajsza randka? Udało się? – spytała nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Tak, było cudownie. – uśmiechnąłem się do niej. Podszedłem do blatu i nalałem sobie kawy do kubka. Usiadłem przy wyspie kuchennej i sączyłem napój z kubka. Zjadłem kilka kanapek, które leżały zrobione przez Janette na talerzu i poszedłem do pokoju się spakować.
Gotowy do szkoły, wyszedłem i pojechałem po Nathalie. Jejku... jak to cudownie brzmi „moją dziewczynę”! Ciągle nie mogło do mnie dojść, że ona faktycznie się zgodziła i jesteśmy razem. Zaparkowałem na jej podjeździe i wyszedłem z samochodu. Stałem oparty o maskę i czekałem na brunetkę. Po chwili drzwi się otworzyły i wyszła z nich ubrana w beżowy, rozciągnięty sweter i czarne obcisłe spodnie, które idealnie podkreślały jej zgrabne nogi. „Kurde... one są aż za obcisłe...” Nawet z tym rozciągniętym swetrem wyglądała mega seksownie „Jak zawsze...”. Podeszła do mnie uśmiechnięta i przywitała się ze mną delikatnym pocałunkiem. Jej pociągający wygląd przyprawiał mnie o ciarki i gdybym tylko mógł, to rzucił bym się na nią jak jakieś wygłodniałe zwierze. „Czy Ty nie masz zawsze tej ochoty gdy ją widzisz?” Taak... jak zawsze w najlepszym momencie pocieszające drugie ja.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szkoły. Niestety, lekcja francuskiego była jako ostatnia a po niej była próba, więc przez kilka godzin nie widziałem się z Nath.
Po lekcjach i po próbie, pojechałem do domu. Nathalie została jeszcze w szkole na jakiś dodatkowych zajęciach. Zrobiłem sobie i Janette obiad, posprzątałem, odrobiłem zadania. Postanowiłem, że pojadę po Nathalie do szkoły, ale ona kończy dopiero za godzinę, więc mam jeszcze czas. Usiadłem wygodnie przed telewizorem i zacząłem oglądać jakiś lecący już film. Nagle mój telefon zaczął głośno dzwonić. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałem połączenie i w słuchawce rozległ się głos mojego najlepszego przyjaciela.
- Siema Hazz! Jak tam, udało się? – spytał a ja mogłem się założyć, że jego cwaniacki uśmiech zalega na jego twarzy w tym momencie.
- Nawet nie wiesz jak – uśmiechnąłem się na samą myśl wczorajszego dnia.
- To kiedy poznam twoją dziewczynę – zaakcentował specjalnie ostatnie słowo.
- Nie wiem. Porozmawiam z nią... może w weekend przyjdziecie do nas z Els? – zaproponowałem.
- Hmm.. weekend – na chwilę się zamyślił – pasuje! Będziemy na pewno!
- Okej, to do zobaczenia w weekend.
- Pa młody! – powiedział i w telefonie dało się słyszeć dźwięk skończonego połączenia.
No to mamy już plany na weekend. „Trzeba pogadać z Nathalie...”.
Pół godziny później byłem już w drodze do szkoły. Zaparkowałem samochód na parkingu, i upewniając się że go zamknąłem poszedłem w stronę szkoły. Stanąłem przy wejściu i chodząc w kółko czekałem na dziewczynę. Po chwili drzwi się otworzyły i wyszła z nich zamyślona Nathalie z słuchawkami w uszach. W ogóle mnie nie zauważyła bo bez słowa poszła w drugą stronę nie patrząc na mnie. Podbiegłem cicho, złapałem ją w talii, obróciłem w moją stronę i wpiłem się w jej usta. Najpierw nie wiedziała o co chodzi i była strasznie zaskoczona a potem popatrzyła na mnie i dźgnęła mnie w brzuch.
- Harry! Ciebie do reszty już porąbało! Wiesz jak mnie wystraszyłeś? – spytała oburzona.
- Też Cię kocham – wyszczerzyłem zęby w uśmiechu.
- Co Ty tu robisz? – spytała wpatrując się we mnie.
- Hmm... chyba przyjechałem po moją dziewczynę... – zacząłem udawać że się zastanawiam.
- O.. Jaki Ty miły!
- Przepraszam Cię bardzo.. czy ja kiedykolwiek byłem niemiły? – prychnąłem.
- No nie wiem, nie wiem...
- Dobra, miły czy nie, wskakuj do samochodu – otwarłem drzwi od strony pasażera i gdy Nath weszła do środka, zamknąłem je i w podskokach obszedłem samochód.
„Czas na rozmowę”  stwierdziłem i zastanawiałem się jak zacząć.
- Nathalie...
- Mhm? – spytała podnosząc swój wzrok na moją osobę.
- Kojarzysz może Louisa? Mojego przyjaciela?
- No tak... – dziewczyna się zastanowiła – To ten o którym mi opowiadałeś? – na jej twarzy zagościł promienny uśmiech.
- Tak – uśmiechnąłem się w odpowiedzi i skupiłem swoją koncentrację na drodze.
- Louis i jego dziewczyna Eleanor przyjadą do nas w ten weekend. Co Ty na to?
- Myślę, że to bardzo dobry pomysł – z jej twarzy nie schodził ten piękny uśmiech, który dodawał jej tyle uroku. Resztę drogi spędziliśmy w niczym krępującej ciszy słuchając jedynie brzęczącego gdzieś z tyłu, cicho włączonego radia. Cieszyłem się na myśl, że w końcu poznam ze sobą najważniejszą osobę w moim życiu z moim najlepszym przyjacielem.
Zaparkowałem na podjeździe pod domem Lily, w którym mieszkała teraz Nathalie i wysiadłem razem z dziewczyną. Przywitałem się z czarnowłosą, która siedziała w salonie i oglądała z małą Maddie telewizor.
- Ceść Hally – wysepleniła mała.
- Cześć. Jak tam Maddie? – uśmiechnąłem się do dziewczynki.
- A dobze – mała zeszła z kolan siostry i podeszła do mnie – Pobawis się ze mną? – spytała przytulając do siebie pluszowego misia w kokardką w kropki.
- Maddie, nie przeszkadzaj Harremu – powiedziała Lily zwracając się do dziecka.
- Nie... nie ma problemu – posłałem jej szczery uśmiech – jeżeli tylko Nathalie nie będzie miała nic przeciwko, to z wielką chęcią się z Tobą pobawię – powiedziałem do blondyneczki kucając, żeby znaleźć się na jej wysokości. Oczy dziecka momentalnie się zaświeciły a na jej twarzy zagościł ogromny uśmiech. Uradowana pobiegła do kuchni, gdzie aktualnie znajdowała się moja dziewczyna. Poszedłem za nią i patrzyłem się na jej poczynania. Nathalie stała przy blacie kuchennym i robiła nam herbatę. Oparłem się o framugę i z uśmiechem na ustach obserwowałem małą dziewczynkę.
Podbiegła do Nathalie i pociągnęła ją za nogawkę od spodni. Brunetka się odwróciła do dziecka i kucnęła – Co się stało maluchu? – spytała.
- Cy Hally może pobawić się ze mną? – spytała mocniej przytulając pluszaka. Wzrok Nathalie powędrował na mnie. Pokiwałem twierdząco głową i posłałem jej uśmiech.
- Jasne, że tak – Nathalie zwróciła się do małej. Dziewczynka pisnęła uradowana i pobiegła do mnie.
- Chodź – powiedziała ciągnąc mnie za rękaw na górę. Weszliśmy po schodach i dziewczynka zaprowadziła mnie do swojego pokoju. Pomieszczenie nie było jakoś bardzo duże. Ściany pomalowane na fioletowy, łóżko w rogu sypialni, mały stolik z krzesełkami, kilka szafek i wielka skrzynia, z jak się potem okazało zabawkami. Dziewczynka wyciągnęła z niej przeróżne zabawki. Począwszy od lalek Barbie po smoki, kucyki Pony, wróżki, wiedźmy, pluszowe misie i różowy, rozkładany zamek. Co by nie powiedzieć asortyment był w wystarczającej ilości do zabawy i było w czym przebierać. Maddie wybrała księżniczkę z lalek Barbie a mnie wręczyła złą wiedźmę. Zaczęliśmy się bawić, po czym przyszła do nas Nathalie z herbatą. Postawiła tackę na stoliczku i zaczęła się z nami bawić, bo blondynka stwierdziła, że brakuje złej wiedźmie, złego smoka do pary.
Bawiliśmy się tak, nie zauważając ile już czasu minęło. Było przed godziną 20 a Maddie zaczęła powoli ziewać i zasypiać. Wziąłem ją na delikatnie na ręce, żeby jej nie rozbudzić i położyłem do łóżeczka. Pomogłem Nathalie przebrać dziecko i całując w czółko i życząc dobrej nocy wyszedłem z pomieszczenia, gasząc po sobie światło.
Udałem się do pokoju Nathalie. Dziewczyna właśnie brała prysznic, więc postanowiłem na nią poczekać i położyłem się w jej łóżku. Chwile potem wyszła ubrana w pidżamkę, składającą się z krótkich materiałowych szortów, odsłaniających jej zgrabne nogi i trochę pośladki i bluzeczki na ramiączkach z dużym dekoltem i wstążeczką pośrodku „Kurwa, przeklęta wstążeczka!” Mogę przysiąc, że na jej widok zrobiło mi się równie gorąco, co rano, gdy zobaczyłem ją w tych nieprzyzwoicie obcisłych rurkach. Modliłem się, żeby krew, która się we mnie gotowała na ten widok, nie spłynęła za nisko.
Dziewczyna rozczesała swoje długie, brązowe włosy po czym ułożyła się przy mnie wtulając się w moją klatkę piersiową.
- Zostajesz? – szepnęła zaspanym głosem.
- Jeśli nie będzie problemu...
- Jasne, że nie – uśmiechnęła się delikatnie – Dobranoc – szepnęła cicho i położywszy głowę na moim torsie zamknęła oczy.
- Pa skarbie. Kolorowych snów – pocałowałem ją w czoło i chwilę później udałem się w objęcia Morfeusza.

6 komentarzy:

  1. OOOOO :) Jacy oni są super słodcy :)
    Było wszystko, co być powinno :) Buziaki, Romeo i Julia, Aniołki <3
    A Harry jest taki kochany: najpierw przyjechał po nią do szkoły i zabrał do domu, a później bawił się z Maddie (tylko dlaczego został czarownicą? ;p) i położył ją do łóżeczka awwwww <3
    Nie mogę się doczekać spotkania naszej zakochanej pary z Lou i El :)
    Całusy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... dziecięca wyobraźnia i ich zachcianki nie znają granic ;) W końcu skoro była ksężniczka, to nie mogło zabraknąć złej wiedźmy, a biedny Harry był jedynym kandydatem... chociaż, może wcale nie biedny i faktycznie podobało mu się zajmowanie się dzieckiem? kto wie...
      Spotkanie zdecydowanie będzie, miejmy nadzieję, że wypali.
      Całusy xx.

      Usuń
  2. I to jest rozdział, który zdecydowanie raduje moje serce! Od początku do samego końca :) Oni są tacy "Awwww <3", że chyba już bardziej nie można. To naprawdę urocze jak Harry chodzi z głową w chumrach rozkoszując się tym, że Nathalie została jego dziewczyną. Mam nadzieję, że teraz już nie będzie żadnych "potknięć" i będą żyli długo i szczęśliwie :)
    Xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego niestety obiecać Ci nie mogę... kto wie co zaplanowane jest przez los? Jedno wiem na pewno. Harry jest zdecydowanie zakochany po uszy, co chyba widać ;)
      Zobaczymy, co wymyśli moja chora wyobraźnia w następnych rozdziałach ;p
      Całusy xx.

      Usuń
  3. Po tym rozdziale serduszko moje tobie oddane :D
    Kiedy nowy rozdział ?
    A jak masz chwilę zobacz prolog:
    http://angels-demons-heaven-hell.blogspot.com/2013/08/prologue.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze nie wiem kiedy nowy rozdział :(
      Jak na razie blog jest zawieszony, mimo wszystko, bardzo się cieszę, że Ci się spodobało :)
      Pozdrawiam xx.

      Usuń