- Cześć - mruknąłem cicho podchodząc do blatu i nalewając sobie kawy do kubka.
- Hej, jak się spało? - spytała Jane.
- Beznadziejnie krótko. Na następny raz będziesz mi pisać usprawiedliwienie do szkoły bo nie zwlekę się z łóżka. - stwierdziłem.
- I co tam napiszę: Harry nie był dziś w szkole bo wczoraj poszedł spać przed czwartą nad ranem? - zdecydowanie poprawił jej się humor.
- Nie moja wina, że moja ciocia siedzi ze mną do późna, rozmawia, je lody i ogląda filmy.
- Kazałam Ci tyle siedzieć? - podniosła brwi robiąc pytającą minę.
- Niee.. - westchnąłem przeciągle.
- No to ubieraj się i do marsz szkoły! - zarządziła ze śmiechem - gdybyś nie chodził do szkoły, to twoja mama by mnie zabiła. I co wtedy by było? nie miałbyś swojej ulubionej ciotki! - poczochrała mnie po włosach.
- Oj tam.. - mrugnąłem do niej oczkiem.
- Nie oj tam tylko do szkoły gówniarzu! - zaśmiała się ponownie. - Już już.. - pośpieszała mnie.
- Idę.. - jęknąłem przeciągle.
Poszedłem na górę, spakowałem książki do plecaka, ubrałem się w nasz szkolny mundurek który składał się z granatowego podkoszulka z naszytym emblematem szkoły. Wziąłem wszystko i zszedłem na dół zjeść śniadanie. Janette nadal krzątała się w kuchni, tym razem przyrządzała coś na małej patelni. Usiadłem wygodnie przy stole i dolałem sobie ciepłej kawy do kubka. Jane skończyła gotować i po chwili przede mną stał talerz jajecznicy z pomidorami i bazylią. Wyglądała i pachniała pysznie i tak też smakowała. Podziękowałem Jane za śniadanie i wybiegłem z domu.
Na lekcji muzyki dużo śpiewaliśmy co bardzo mi odpowiadało. Lubiłem to robić i sprawiało mi ogromną przyjemność. Po dwóch lekcjach muzyki przyszedł czas na język francuski. W tym roku szkolnym dopiero znaleźli nauczyciela na to stanowisko. Wcześniejszy- pan Piggle poważnie się rozchorował, przez co od początku roku szkolnego nie mieliśmy lekcji języka francuskiego. Dyrekcja po prostu nie mogła znaleźć odpowiedniego zastępstwa. Wszedłem do sali i usiadłem w ostatniej ławce pod oknem. Zawsze siedziałem sam. Nie o to chodzi że nikt nie chciał ze mną siedzieć.. po prostu odpowiadała mi samotność. Wtedy bardziej się skupiałem na tym co mówi nauczyciel. Klasa powoli się zapełniała, aż w końcu dzwonek oznajmił początek lekcji. Do sali pewnym krokiem, wkroczył lekko posiwiały mężczyzna w średnim wieku. Położył teczkę na biurku i zaczął swoją przemowę.
- Dzień dobry. Nazywam się Coldman i od dziś będę zastępował pana Piggles'a. Jak wiecie, wasz nauczyciel poważnie zachorował i już raczej nie wróci na to stanowisko. Nie jestem jakoś bardzo wymagający, ale ostrzegam, że cenię sobie przygotowanie do lekcji i punktualność. Jeżeli będziecie się spóźniać na moje lekcje, to lepiej żebyście mieli powód. Pan Piggle przedstawił mi materiał, który już przerobiliście. Od dziś będziemy uczyć się z tych podręczników - wskazał na dużą zieloną książkę - Co do ćwiczeń to nie musicie kupować. Będę wam kserował zadania na kartkach. Obowiązuje również zeszyt przedmiotowy, który.. - ktoś nie dał mu dokończyć i drzwi z lekkim skrzypnięciem się otwarły. To co zobaczyłem przyprawiło mnie o mały zawał. W drzwiach stanęła drobna brunetka. To niemożliwe... - burknąłem pod nosem.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - powiedziała od razu w stronę Coldman'a przyciskając mocniej trzymane książki do piersi. Zlustrowałem ją od góry do dołu. Jej zgrabne nogi opinały czarne, dopasowane spodnie. Na sobie miała również dużą granatową koszulę z podwiniętymi rękawami. Włosy upięte w wysokiego niedbałego koka. Nawet w tak na pozór zwyczajnym stroju, wyglądała nieziemsko. "I mega seksownie.." zamknij się!
- Witam, czemu zawdzięczamy to spóźnienie? - spytał trochę zdenerwowany nauczyciel.
- Zaspałam, przepraszam. To się więcej nie powtórzy - powiedziała cieniutkim głosikiem dziewczyna przybierając na twarzy dorodny, czerwony kolor. "Słodko..."- Mam taką nadzieję - burknął pod nosem Coldman. - Teraz proszę, usiądź bo chciałbym kontynuować lekcję.
Wzrok dziewczyny powędrował po całej klasie. Los chciał że wszystkie miejsca były zajęte... oprócz tego obok mnie. Dziewczyna niepewnym krokiem zmierzała w moim kierunku, po czym położyła zeszyty na ławce i zgrabnie wsunęła się na krzesło, unikając przy tym jakiegokolwiek hałasu. Nadal trochę w szoku, obserwowałem każde jej posunięcie. Obróciła się w moją stronę i wyciągając do mnie rękę przedstawiła się.
- Hej, jestem Nathalie - szepnęła uśmiechając się szczerze do mnie. Na sam widok jej uśmiechu w moim brzuchu zaczęło roić się od motyli. Czułem się jakby mój brzuch od ich nadmiaru miał zaraz eksplodować.
- Cz..cześć Harry - wydukałem z siebie. Dziewczyna widząc moje zakłopotanie cicho zachichotała.
- Ejj.. czy ja Cię już gdzieś nie widziałam? - zaczęła się zastanawiać marszcząc przy tym słodko brwi. - Aaa.. tak. To ty byłeś wtedy w sali fortepianowej - bardziej stwierdziła niż zapytała, na co ja tylko przytaknąłem. - Przepraszam, że uciekłam. Trochę mnie wystraszyłeś - uśmiechnęła się delikatnie.
- Panie Styles, panno Gold. Czy ja państwu w czymś przeszkadzam? - spytał oburzony nauczyciel, na co od razu oprzytomniałem i przeprosiłem go równocześnie z dziewczyną. Do końca lekcji ani ja, ani ona się nie odzywaliśmy. Gdy wreszcie zadzwonił upragniony dzwonek, wszyscy jak jeden mąż wstali szurając krzesłami i zaczęli wychodzić z sali. Udałem się w stronę bufetu po lunch. Ku mojemu zaskoczeniu, Nathalnie też się tam wybrała. Wziąłem tackę i usiadłem przy stole zabierając się za jedzenie. Po chwili usłyszałem za sobą delikatny głosik, na który cały mój organizm zaczyna wariować.
- Mogę się przysiąść? - spytała niepewnie dziewczyna.
- Jasne, siadaj - uśmiechnąłem się do niej. Próbowałem to ukryć, ale w środku aż skakałem z radości na myśl że siedzi tu, obok mnie na wyciągnięcie ręki, i do tego sama tu przyszła. Brunetka usiadła i położyła przed sobą tackę. Wzięła do ręki kanapkę, lecz po chwili zastanowienia odłożyłem ją z powrotem i zwróciła się do mnie.
- Słuchaj Harry.. sorry za francuski, nie chciałam żeby tak wyszło - powiedziała przepraszająco.
- Za co ty mnie przepraszasz? - spytałem po części zdziwiony, po części rozbawiony jej zakłopotaniem. Podrapała się po karku i kontynuowała.
- No za to że zaczęłam do Ciebie gadać i Coldman zwrócił nam uwagę. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Ty na prawdę nie masz za co przepraszać? - zaśmiałem się - przecież nic się nie stało.- Policzki dziewczyny przybrały kolor dojrzałego pomidora. Do twarzy jej z takim 'zakłopotaniem'. W ciszy dokończyliśmy swoje posiłki, Nat pożegnała się ze mną i poszła na zajęcia. Miałem jeszcze 2 lekcje... "Jak ja to wytrzymam?" jęknąłem w duchu. Przez obie lekcje byłem zupełnie nieobecny. Na myśl o Nathalie moje ciśnienie od razu wzrastało, a serce nierównomiernie przyśpieszało swoje uderzenia. "Co ta dziewczyna ze mną robi?!" Czuję że będę odliczał dni, godziny, minuty i sekundy do kolejnej lekcji języka francuskiego. Przedmiot, za którym do tej pory nie przepadałem, teraz będę zdecydowanie uwielbiał.
Usiadłem wygodnie na kanapie i próbowałem czegoś się nauczyć, jednak mój mózg postanowił nie współpracować. Wszystkie moje myśli krążyły wokół niskiej brunetki imieniem Nathalie. Zupełnie nie mogłem skupić się na czytanym tekście z podręcznika do historii. Każde 'przeczytane' słowo wpadało jednym, a wypadało drugim uchem. Sam nie wiem po co nadal to robię. Jednakże wizja jutrzejszego sprawdzianu z całego działu podziałała dość motywująco i zmusiłem moje szare komórki do nauki. "Napoleon Bonaparte został zesłany na wyspę Elbę..." a po co mi to wiedzieć?! Z wielkim hukiem zamknąłem książkę. Dochodziła 17, wygramoliłem się z wygrzanego miejsca na kanapie i udałem się w stronę kuchni. Zrobiłem sobie kanapki i herbatę i wróciłem do nauki. Nawet nie zdążyłem dobrze wgryźć się w kanapkę i otworzyć książki gdy po całym pomieszczeniu odbijał się echem dźwięk komórki. Odłożyłem książkę i talerzyk na stolik i czym prędzej odebrałem połączenie.
- Halo?
- Harry.. Louis.. - Eleanor mówiła dziwnie.. jakby płakała?
- Co z Louisem? Coś nie tak? - przerwałem jej i zacząłem nawijać. W mojej głowie w tym momencie zaczęło roić się od najgorszych scenariuszy.
- Nie, wręcz przeciwnie. On się obudził Harry! Obudził się - powiedziała przez łzy, tylko teraz wiedziałem, że to były łzy szczęścia.
- Już jadę, będę za niedługo. - powiedziałem uradowany. Rozłączyłem się i czym prędzej wybiegłem z domu, po drodze ubierając w pośpiechu buty i biorąc kluczyki od samochodu. Wsiadłem, jeżeli wlecenie do samochodu można nazwać wsiadaniem i jak szalony, rajdowy kierowca jechałem do szpitala. Nie zważałem zupełnie na to że po drodze inni kierowcy na mnie trąbili, lub na to że jechałem 50 km. szybciej niż jest to dozwolone. Zapewne gdyby w tym momencie złapała mnie policja odebrali by mi prawo jazdy, ale szczerze miałem to gdzieś. Moim celem było jak najszybsze dojechania do szpitala.
W końcu mój cel był osiągnięty, parkowałem na dużym, szpitalnym parkingu. Zamknąwszy samochód pobiegłem szybko w kierunku wind. Czas dłużył się niemiłosiernie gdy winda zjeżdżała na dół. W końcu jej ciężkie metalowe drzwi się rozsunęły. Wsiadłem i pośpiesznie nacisnąłem guzik z piętrem.
Szybkim krokiem zmierzałem do sali w której leżał Louis. Pewnym ruchem nacisnąłem klamkę. To co zobaczyłem w środku, przyprawiło mnie o wielki uśmiech na twarzy. Na łóżku siedział co prawda zmęczony, blady i wychudzony, ale przytomny i uśmiechnięty Louis. Eleanor siedziała na skraju łóżka i płakała ze szczęścia.
- Stary, jak dobrze Cię widzieć! - krzyknąłem uradowany, podszedłem do przyjaciela i przytuliłem się do niego. Jęknął z bólu, przez co od razu odskoczyłem od niego jak poparzony. - Przepraszam, zapomniałem o żebrach... - powiedziałem skruszony.
- Nic się nie dzieje, to dobry ból - uśmiechnął się brunet.
- Widzę że masz dużo energii, co oni Ci nawciskali do tych kroplówek? - spojrzałem podejrzliwie na co reszta się zaśmiała. Dobrze było widzieć go w takim stanie. Pomimo tego że wyglądał okropnie, cały poobijany i wychudzony, to najważniejsze było to, że przeżył wypadek i był nadal tym roześmianym, wesołym i żartobliwym chłopakiem -Moim najlepszym przyjacielem.
- To jak tam ta twoja 'tajemnicza dziewczyna'? - zwrócił się do mnie.
- Ty wszystko słyszałeś? - jęknąłem. Szczerze to brałem to pod uwagę, ale stwierdziłem że pewnie i tak nie będzie pamiętał...
- Na twoje nieszczęście tak. Masz mi dużooo do poopowiadania i wytłumaczenia - wyszczerzył się. W tym samym momencie, jakby ktoś z nieba ją zesłał, do sali weszła pulchna pielęgniarka, która pomimo narzekań Louisa, że wszystko jest OK i świetnie się czuję, kazała nam już iść i dać mu odpocząć. "Dzięki Ci panie Boże!" - pomyślałem w duchu. Nieświadoma niczego kobieta uratowała mnie od przesłuchiwania Louisa i zbędnych pytań.
A więc nareszcie udało mi się poprawić i dodać ten rozdział.
Niestety jest krótki, ale pomimo tego w miarę mi się podoba :)
Oczywiście z niecierpliwością czekam na wasze- szczere opinie, bo one są dla mnie najważniejsze! ;)
Życzę wam miłego czwartku, piątku, soboty... (wszytskich dni xd)
Nic nie obiecuję, ale myślę że w przeciągu 5-7 dni pojawi się następny rozdział :)
Całusy, greenapple xx
Yay!!! Harry poznał Natalię oficjalnie!!!! Louis się obudził!!! To był rozdział pełen dobrych wiadomości :D Bardzo mi się takie podobają. Myślę, że Harry będzie teraz bardziej przykładał się do leckji farncuskiego. Kto wie? Może Natalia będzie mu pomogać? ;) (tylko żeby Styles nie zapomniał, że po francusku da się też mówić, a nie tylko... wiesz chyba co mam na myśli ;p)
OdpowiedzUsuńZ nieceirpliwością czekam na następny :)
Pozdrawiam
Xx.
No, terz francuski to będzie chyba najbardziej lubiony jezyk Harrego ;) po nim można wszytskiego się spodziewać :D
UsuńDziękuję za komentarz xoxo
Więc jestem :) Zgodnie z obietnicą zostawiam po sobie ślad ;) Ten komentarz będzie taki trochę bardziej ogólny, wybacz :) Później będę się starała pisać ciekawsze (bo będę czytać dalej) :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że bardzo podoba mi się Twój blog, choć ma dopiero cztery rozdziały :)
Ogromny plus za poprawność, zarówno językową jak i ortograficzną :)
Nie będę się wypowiadać jak na razie co do samego pomysłu, bo jeszcze nie wiem jaki on dokładnie jest, ale powiem Ci, że bardzo przyjemnie się to czyta. Kobieto! Jak Ty tworzysz takie długie opisy nie zanudzając czytelników na śmierć? Ja tak nie potrafię :(
Podoba mi się, że piszesz z perspektywy Harry'ego... mało jest takich blogów, większość jest zawsze przedstawiana z perspektywy dziewczyn ;)
Nie powiem, że nie podoba mi się to, że bohaterka nosi moje imię, bo mi się podoba :) Nawet bardzo (choć nie jestem szczupłą, długowłosą brunetką ;p)
Podsumowując: podoba mi się, będę tu zaglądać :)
Całuję :*
P.S. Miało być ogólnie, ale nie mogę nie wspomnieć o francuskim ;) Czy na zajęciach będą się też uczyć praktycznego znaczenia pojęcia french kissing? ;)
Dziękuję bardzo za komentarz :)
UsuńSama nie wiem jak.. samo się tak pisze ;p
Czasem mam wrażenie że buduję niepoprawne stylistyczne zdania, ale jeżeli uważasz, że nie to może mi się wydaje?
Hahaha.. co do francuskiego, to myślę że Harry nie musi się tego uczyć, i ma to opanowane do perfekcji :D
Całusy! xx
Harry i Natalia .... mhmmm < kiwanie brwiami> xD
OdpowiedzUsuńZajebiście,że się poznali i rozkręcasz akcję mimo tego,że dopiero 4 rozdział ♥
Mam nadzieję, że dodasz next w miarę szybko, wybacz że dziś krótko ale głupi dzień :c
P.s
Chciałabym zaprosić na 1 rozdział mojego opowiadania na blogger : O Justinie Bieberze. Nie jest tam sławny, a jeżeli go nie lubisz to mam nadzieję, że zaobserwujesz i skomentujesz, jednocześnie się jakoś przekonując bo zależy mi na twojej opinii , każdy komentarz motywuje :) ♥
http://dirty-romance.blogspot.com/
Dziękuję za komentarz. Nowy rozdział postaram się dodać jak najszybciej. Pozdrawiam! ;)
Usuńeeeem... jestem tu nowa, dopiero po pierwszym rozdziale, ale mam matury i taki zawrót głowy. kiedyś nadrobię resztę, ale na razie co do tego co wyłapałam powierzchownie... pierwszy rozdział. ciekawy, intrygujący, tajemniczy. od początku jakoś tak czułam, że głównym bohaterem jest Harry... takie odniosłam wrażenie, bo i Caroline, i Blondie, i Lou... a potem się utwierdziłam, gdy sam się nazwał Stylesem. tak, jestem genialna. co do ogółu... masz fajny, przyjemny styl. fajnie opisałaś kłótnię, co ogromnie podziwiam, bo sama mam z tym ogromne trudności. czyta się nieźle, tylko w tym pierwszym takie akapity ni stąd ni z owąd wyskakują i muszę się przerzucać do następnej linijki. ale to nic, czysto techniczne sprawy, a z elektroniką nigdy nic nie wiadomo. czasem się uweźmie na człowieka i nic nie poradzi... wiem z autopsji. no i tajemnicza brunetka... ja nie wiem, czy w akcji już nie jest taka tajemnicza, bowiem ja nadal jestem w pierwszym rozdziale... ale sama nie wiem czy oczekuję tutaj bardziej Larry'ego, czy związku Hazzy z Panią O Anielskim Głosie. w zasadzie nie lubię związków Hazzy z dziewczynami, gdyż jestem o nie zwyczajnie zazdrosna, ale cóż... przecież to Twoje opowiadanie, Twój zamysł, Twoje autorstwo. ja tylko tak klikam w tą klawiaturę, właściwie sama nie wiem po co. w zasadzie i tak nic konstruktywnego z tego nie wyniknie. bo gdybyś wywaliła fragmenty o bujdach, zostałoby Ci jedynie, że rozdział mi się bardzo spodobał. mam nadzieję, że szybko nadrobię resztę rozdziałów, bym przekonała się co z tego wyniknie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.! ;*
http://boy-from-bakery.blogspot.com/
PS: mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkową.? myślę, że o wiele lepiej dodawałoby się wówczas komentarze... z góry dziękuję.
Bardzo mi miło :) Fajnie że Ci się spodobał i zapraszam do przeczytania następnych rozdziałów. ;)
UsuńJeżeli chodzi o twój komentarz, to naprawdę za niego dziękuję, bo dzięki takim komentarzom mogę poprawić błędy, i sprawić żeby opowiadanie i sama strona była lepsza :)
Krytyka jest tu równie mile widziana z pozytywnymi komentarzami. Wiem że nie jest to idealne i dzięki waszym szczerym opiniom, mogę to poprawić tylko na lepsze :) Dziękuję jeszcze raz za komentarz :)
Całusy xx.
Co do komentarzy. Weryfikację wyłączyłam. Szczerze to nigdy tego nie sprawdzałam, i nie miałam pojęcia że jest włączona automatycznie. Teraz powinno wszytsko być OK :)
UsuńA więc tak, zajrzałam tu z ciekawości i przeczytałam rozdziały. Co prawda na razie opowiadanie się rozkręca, widać, że piszesz z pasją i że lubisz to co robisz :) Opowiadanie samo w sobie mnie zaciekawiło nie wiem dlaczego, chociaż myślałam, że będzie to kolejne opowiadanie w stylu: poznałam one direction, zakochałam się w którymś, zerwaliśmy i znów jesteśmy razem. A tu jest całkowicie inaczej, za co przyznaję ci ogromnego plusa :) No więc bardzo mi się to spodobało i sądzę , że zajdziesz daleko, jeśli będziesz się tylko starać i wkładać w to serce. Napisz mi kiedy dodasz nowy rozdział, chętnie przeczytam. Pozdrwiam :* ( selectrightdirection.blogspot.com/)
OdpowiedzUsuńJejku... Nawet nie wiesz jak mi miło :) Siedzę przed komputerem i się sama do siebie uśmiecham. Bardzo dziękuję za twoje słowa i postaram się Cię nie zawieść. Jeszcze raz dziękuję! :)
UsuńCałusy! ;*